Asset Publisher Asset Publisher

Leśna spiżarnia – o owocach runa leśnego, ich dawnym i współczesnym znaczeniu

Las nie tylko szumi, pachnie i koi zmysły. Od wieków pełnił także funkcję spiżarni i apteki – zwłaszcza dla mieszkańców terenów wiejskich i leśnych. W runie leśnym, czyli najniższej warstwie lasu, od czerwca aż po późną jesień znaleźć można bogactwo dzikich owoców. Dziś wielu z nas docenia je za smak, wartości odżywcze i lecznicze właściwości. Ale kiedyś – były podstawą wiejskiej kuchni, medycyny ludowej, a nawet rytuałów. Dziś, w dobie powrotu do natury i tradycyjnych smaków, warto przypomnieć sobie o tych darach lasu – i nauczyć się je zbierać oraz wykorzystywać z poszanowaniem przyrody.

Runo leśne – co można w nim znaleźć?

Do najczęściej występujących owoców dzikich należą borówka brusznica, poziomka pospolita, dzika malina, jeżyna, dzika róża, jarząb pospolity (czyli jarzębina), czarny bez, tarnina, głóg, dereń świdwa czy kalina koralowa. Rośliny te rosną dziko, nie są uprawiane, a ich owoce różnią się smakiem i wyglądem od odmian ogrodowych. Choć zbieranie ich może wydawać się niewielką przygodą, to dla wielu pokoleń mieszkańców wsi i osad leśnych był to obowiązek i naturalna część sezonowego gospodarowania.

Jak zbierać – z rozwagą i szacunkiem

Zbieranie owoców w lesie to przyjemność, ale także odpowiedzialność. Warto pamiętać o kilku zasadach:

  • Zbieraj ręcznie, nie używaj grzebieni do jagód – te narzędzia uszkadzają pędy, kwiaty i przyszłe zawiązki owoców.
  • Nie wyrywaj całych krzewinek – zrywaj tylko owoce. 
  • Zostaw część owoców dla zwierząt – są one ważnym źródłem pożywienia dla ptaków, saren, dzików czy niedźwiedzi.
  • Unikaj zbioru przy drogach i torach kolejowych – owoce mogą zawierać metale ciężkie.
  • Nie zbieraj w rezerwatach przyrody i parkach narodowych – obowiązuje tam zakaz pozyskiwania runa.
  • Używaj przewiewnych pojemników – najlepiej wiklinowych koszy lub lnianych toreb.

Leśnicy od lat edukują o konieczności zachowania umiaru i szacunku wobec natury. Las nie jest sklepem – nie da się go bez końca „eksploatować”. Runo leśne odnawia się powoli, a uszkodzone rośliny mogą nie owocować przez wiele sezonów.

Zdrowie prosto z lasu

Owoce runa leśnego to prawdziwe bomby witaminowe. Borówka czarna zawiera antocyjany – związki wspomagające wzrok, układ krwionośny i działające przeciwzapalnie. Brusznica pomaga w leczeniu infekcji dróg moczowych, poziomka zawiera witaminy C i E, działa moczopędnie i wspiera trawienie. Dzika malina i jeżyna są bogate w błonnik, naturalne salicylany i przeciwutleniacze. Dzika róża ma rekordową zawartość witaminy C – nawet 20 razy więcej niż cytryna! Czarny bez działa przeciwwirusowo i napotnie, głóg wspiera serce, a dereń stabilizuje ciśnienie i ma działanie przeciwzapalne. Współczesna fitoterapia coraz chętniej sięga po te surowce – a niektóre z nich trafiają również do suplementów diety czy kosmetyków.

Co można z nich zrobić w kuchni?

Możliwości są niemal nieograniczone. Z borówek, malin, jeżyn czy poziomek przygotujemy klasyczne dżemy, konfitury i soki. Z dzikiej róży warto zrobić mus – doskonały do naleśników. Jarzębina i brusznica świetnie komponują się z mięsami i dziczyzną – nie tylko jako konfitura, ale też w formie chutneyów. Z tarniny można przygotować nalewkę, a z czarnego bzu – galaretkę i syrop.

Owoce te świetnie sprawdzają się także jako nadzienie do pierogów, dodatek do ciast i deserów, składnik letnich zup owocowych, a nawet sosów do serów i pasztetów. W kuchni slow food i regionalnej coraz częściej sięga się po te właśnie składniki – bo są lokalne, zdrowe i autentyczne.

Dawne i zapomniane zastosowania

Dziś mało kto pamięta, że jeszcze sto lat temu owoce runa leśnego były nie tylko pożywieniem, ale też podstawą domowej apteki i rytuałów. Z jarzębiny przygotowywano herbatki i nalewki na biegunkę, a z kwiatów dzikiego bzu – napary przeciw przeziębieniu. Kalina koralowa stosowana była przy bólach brzucha, a tarninę… kiszono! Kiszone owoce były używane do zakwaszania zup lub jako dodatek do dań mięsnych.

Na Kujawach i Pomorzu znano zupę poziomkową z lanymi kluskami, a w Borach Tucholskich popularne były ziemniaki z masłem i sosem z jeżyn – danie proste, ale aromatyczne. Barszcz jarzębinowy, ocet malinowy, a nawet pikle z jarzębiny z cebulą i czosnkiem – to wszystko brzmi jak kulinarna podróż w czasie. Warto dodać, że owoce miały też symboliczne znaczenie – jarzębinowe wieńce wieszano nad drzwiami, by chroniły domostwa przed złym urokiem.

Powrót do tradycji

Współczesna moda na naturalne odżywianie, ziołolecznictwo i kuchnię lokalną przywraca zainteresowanie runem leśnym. Widać to nie tylko w kuchni, ale też w kosmetyce – coraz częściej wykorzystuje się ekstrakty z dzikiej róży, czarnego bzu czy borówki w kremach i olejkach.

Jednocześnie leśnicy przypominają – korzystajmy z tych darów mądrze i odpowiedzialnie. Zostawmy coś dla innych, dla zwierząt i… dla przyszłości. Bo las to nie tylko źródło owoców – to wspólne dobro.