Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Wróć do pełnej strony

Trwa uprzątanie powierzchni poklęskowej

race przy porządkowaniu lasów zniszczonych sierpniowymi nawałnicami idą pełną parą. W nadleśnictwach klęskowych pracują setki leśników, pracowników zakładów usług leśnych i setki sztuk różnorodnego sprzętu.

Nawałnice, które w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 r. nawiedziły Polskę pozostawiły po sobie zniszczenia, których nie pamiętają Lasy Państwowe. W nadleśnictwach samej tylko Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu uszkodzonych zostało 22 tys. hektarów lasów, a 5,5 mln m sześc. drzew leży w postaci wywrotów i złomów. Uporządkowanie zniszczeń jest pierwszym, przed posadzeniem nowego lasu, wielkim zadaniem stojącym przed leśnikami.

W usuwanie skutków wichury w czternastu nadleśnictwach „klęskowych” zaangażowanych jest ponad 430 leśników, kilkuset pracowników zakładów usług leśnych, 120 zestawów złożonych z harvesterów i forwarderów, kilkadziesiąt ciągników i samochodów. Bezpieczeństwa pożarowego w regionie Borów Tucholskich pilnują dwa samoloty gaśnicze Dromader czarterowane przez Lasy Państwowe, przerzucone z Leśnej Bazy Lotniczej w Toruniu.

Leśnicy po pierwszym okresie pomocy innym służbom i mieszkańcom porządkują obecnie uszkodzone lasy. W pierwszej kolejności, wraz z pracownikami zakładów usług leśnych, oczyścili z drzew ponad 250 kilometrów pasów pod liniami przesyłowymi, aby energetycy mogli przywrócić prąd ludności. Przy udziale leśników uprzątniętych zostało także ponad 1100 km dróg. Obecnie, wszystkie drogi publiczne są przejezdne, trwa porządkowanie linii oddziałowych i gruntów sąsiadujących z lasami.

Trwa pozyskanie surowca drzewnego, jego odbiórka i wywóz. Priorytetem jest zagospodarowanie cennego drewna z najlepszych drzewostanów zniszczonych przez wiatr. Aktualnie, z uwagi na bezpieczeństwo ludzi, usuwanie ponaprężanych i pozakleszczanych drzew odbywa się w dużej części mechanicznie – za pomocą maszyn wielooperacyjnych. Miejscowa Służba Leśna wparta posiłkami z innych nadleśnictw pracuje 7 dni w tygodniu. Sprzedaż drewna odbywa się m.in. poprzez system aukcyjny www.e-drewno.pl. Straż Leśna zabezpiecza teren nie tylko przed ew. nielegalnym pozyskaniem drewna, ale też dba o bezpieczeństwo ludzi, ponieważ wciąż w 16 spośród 27 nadleśnictw toruńskiej dyrekcji obowiązują okresowe zakazy wstępu do lasu.

Kilkadziesiąt minut wichury pokrzyżowało także wieloletnie plany, na podstawie których gospodarowali leśnicy. Aktualnie trwa wykonywanie i opracowanie precyzyjnych zdjęć lotniczych, tzw. ortofotomap, które w połączeniu z bazą danych Systemu Informatycznego Lasów Państwowych pozwolą dokładnie uchwycić rozmiar oraz zasięg zniszczeń i będą pomocne w przygotowaniu nowych planów urządzenia lasu oraz aneksów do obowiązujących. Procedury związane z aktualizacją tych ważnych, obowiązujących przez 10 lat, dokumentów już się rozpoczęły.

Trwają intensywne przygotowania do zbioru nasion i obsiewu szkółek leśnych celem wyhodowania ogromnej ilości potrzebnych za 2-3 lata sadzonek. Według wstępnych obliczeń, potrzeba będzie 180 mln sadzonek, co oznacza, że już dziś leśnicy muszą rozpocząć zbiór nasion, których łączna masa wyniesie 180 ton. Najliczniej reprezentowana będzie właściwa dla ubogich siedlisk Borów Tucholskich sosna zwyczajna, ale leśnicy stawiają na maksymalne wzbogacenie składu gatunkowego przyszłych drzewostanów. Stąd, drzewkami które będą sadzone w drugiej kolejności będzie dąb bezszypułkowy, buk zwyczajny, brzoza brodawkowata, dąb szypułkowy, modrzew europejski i olsza czarna. Oprócz tego, na nowych uprawach pojawią klon jawor i klon zwyczajny, grab zwyczajny, wiąz szypułkowy, świerk pospolity, a także inne gatunki, w tym krzewiaste i owocodajne. Sadzonki posłużą do odnawiania powierzchni poklęskowej, które potrwa do 2021 roku.

Trąba powietrzna, która przeszła w 2012 r. przez Bory Tucholskie zniszczyła 500 hektarów lasu. Klęska, z którą dziś się mierzymy jest 40-50 razy większa – mówi Janusz Kaczmarek, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. – Niestety, piękne, stare i słynne „sosną tucholską” drzewostany uległy niszczycielskiej sile wiatru. Jednak mam nadzieję, że za kilka lat nasze oko cieszyć będą w tym miejscu różnorodne gatunkowo uprawy leśne, a naszym wnukom zostawimy po sobie równie majestatyczne drzewostany, które było dane oglądać nam. Jest to niewyobrażalny ogrom pracy, ale podejmujemy to wyzwanie – deklaruje dyrektor.