Asset Publisher Asset Publisher

Możesz wszystko! Wisła 1200

Przez teren Nadleśnictwa Dobrzejewice przejeżdżał niesamowity tandem. Niewidoma Alicja oraz jej pilot Sylwester, razem kończą przejazd trasy rowerowej "Wisła 1200"!

Na początku lipca Alicja Stelmaszyk, niewidoma dziewczyna z fundacji „Na Kole” podjęła się nie lada wyzwania - udziału w jednym z najtrudniejszych ultramataronów.

„Wisła 1200” jest adresowana do zaawansowanych i doświadczonych rowerzystów. To wyzwanie dla prawdziwych twardzieli i największa tego typu impreza rowerowa w Polsce.

Trasa przebiega wzdłuż Wisły - największej polskiej rzeki. Na obszarze Kujaw i Pomorza biegnie przez lasy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, tereny Nadleśnictw: Skrwilno, Włocławek, Dobrzejewice, Toruń i Jamy.

Start nastąpił trzeciego lipca 2021 r. spod Baraniej Góry, na wysokości 951 m.n.p.m, meta znajdowała się w Gdańsku na wysokości 1 m.n.p.m. Zmagania ukończyło prawie 400 zawodników.  

1200 km

Rowerzyści mieli do pokonania 1200 kilometrów trasy, pełnej wysiłku i poświęcenia. Dla każdego z nich był to czas rywalizacji ale i przygody, obcowania z naturą oraz znaną i tą mniej znaną historią. Co ważne, formuła wyścigu zabrania jakiegokolwiek wsparcia osób trzecich podczas pokonywania trasy, zarówno w stosunku do jedzenia, odpoczynku, spania, bagażu czy konserwacji.

Alicja w krainie rowerów

Niestety Alicja po kontuzji, którą przeszła w pewnym momencie po starcie, zakończyła zmagania "Wisły 1200" w Kazimierzu Dolnym.

Drugiego sierpnia, wróciła jednak na trasę, po to by pokazać, że warto próbować, że porażka nie jest niczym złym i że mamy w sobie wystarczająco dużo sił by walczyć – piszą organizatorzy rajdu na facebook’owym profilu.   

Tandem ruszył z Kazimierza Dolnego i w dniu pisania tego artykułu, nadal zmierza do ujścia Wisły. A Alicja udowadnia, że jest osobą niewidomą o energii i pasji do działania, której mógłby pozazdrościć niejeden człowiek pełnosprawny.

Leśnicy ledwie dogonili tandem

Udało się nam ich spotkać.

Leśnik Marcin Czajka przekazał Alicji pamiątkowe, drewniane magnesy z logo Nadleśnictwa Dobrzejewice... Pamiątka trafiona, bowiem Alicja przyznała ze wzruszeniem, że kolekcjonuje magnesy. Leśne kształty drewnianych gadżetów, zobaczyła i rozpoznała swoimi rękoma.

Alicja Stelmaszyk, niewidoma dziewczyna z fundacji „Na Kole”

Wiele etapów tej wyjątkowej trasy prowadzi przez piękne polskie lasy.

Etap przez Nadleśnictwo Dobrzejewice jest jednym z najtrudniejszych na całej trasie maratonu - mówił tegoroczny zwycięzca „Wisły 1200” Radosław Gołębiewski – mieszkaniec pobliskiego Osieka nad Wisłą. Lasy te porastają wydmy śródlądowe – teren jest bardzo piaszczysty.

Zwycięzca dwóch poprzednich edycji pobił swój zeszłoroczny rekord o 3 minuty i na mecie pojawił się po 59 godz. i 53 min.

Mistrz motywował dziś Alicję do dalszej drogi.

Najważniejsze w sportowym wyzwaniu jest przecieranie nie tylko rowerowych, ale i swoich własnych niezdobytych szlaków!

To była niespodzianka.  

Gdy Radosław Gołębiewski dołączył na swym rowerze, do postoju z leśnikami - emocje osiągnęły zenitu. Była radość, łzy i wsparcie.

Na pytanie Alicji: - Jak to zrobiłeś?, Radek odpowiedział: Nie patrzyłem pod nogi.

- I ja nie patrzę… - odpowiedziała Alicja z uśmiechem na twarzy!

Od tego momentu, aż do Torunia – pojechali już razem.

Każdy rowerzysta ekstremalny wyposażony jest w nadajnik GPS, a jego postępy można na bieżąco śledzić na stronie internetowej rajdu. Zatem była możliwość towarzyszyć Alicji na trasie i w internecie.

Leśnik pasjonata

Warto wspomnieć, że wśród startujących w tegorocznej  „Wiśle 1200” już po raz czwarty znalazł się leśnik - Jarosław Borowski. Leśniczy z Leśnictwa Łęga, pracuje w  sąsiednim Nadleśnictwie Golub-Dobrzyń. W ultramaratonie startował w barwach Golubsko-Dobrzyńskiego Towarzystwa Rowerowego (GTR).

Pokonanie tej trasy leśniczemu zajęło 84 godzin i 11 minut.

Jarek poprawił swój wynik z zeszłego roku o 47 minut i ostatecznie zajął 6 miejsce!

Około 21.00 dotarłem do ujścia Wisły. Startując w górach, marzeniem jest dotarcie do tego miejsca, do barierki z napisem "Wstęp wzbroniony. Grozi utonięciem". Ale to jeszcze nie był koniec. Pozostały ostatnie kilometry do przebycia… - relacjonował „na świeżo” Jarek.

Leśniczy Sławomir Borowski, uczestnik rowerowego ultramaratonu "Wisła 1200"

Wyniku, ale przede wszystkim samego uczestnictwa - Gratulujemy!!!

Kontakt z naturą i las dla każdego

Trasa „Wisły 1200”prowadzi przez drogi, ścieżki, gruzy i groble. Jazda po ruchliwych drogach jest ograniczona do absolutnego minimum, aby zapewnić bezpieczeństwo i komfort kontaktu z naturą i historią, której nie znajdzie się w żadnym innym miejscu w Europie.

- Ludzie podróżowali wzdłuż rzek przez wieki. Były to naturalne drogi, a ich ciągle zmieniający się strumień uważał ludzi za szanujących moc natury – taką myśl organizatorzy zawarli na swojej stronie internetowej

Ty, rower i trasa

Po drodze mija się miasta, takie jak Kraków, Warszawa, Toruń i Gdańsk, ale i szerokie stare koryta rzeczne, pełne dzikich ptaków, wydm, klimatycznych wiosek, w których czas wydaje się zatrzymać – zachęca na stronie pomysłodawca i uczestnik rowerowego ultramaratonu - Leszek Pachulski, prawnik.

 

Najważniejsze w tym sportowym wyzwaniu jest przecieranie nie tylko rowerowych ale i swoich własnych niezdobytych szlaków! Jak widać, chcieć to móc – czym inspiruje Alicja. Wartością dodana jest bowiem promocja czynnego wypoczynku wśród osób z niepełnosprawnościami.

Niezapomniane wrażenia na leśnych i nieleśnych fragmentach tej trasy sprawiają, że w tych zawodach nie ma przegranych.